Jak prowadzić archiwum fotograficzne?

Słowem wstępu –  mam na punkcie archiwizacji świra absolutnego. Uwielbiam wszystko co związane z sortowaniem. Tworzenie kategorii i przypisywanie do nich przedmiotów tudzież plików to jest coś co mnie uspokaja i nadaje mi iluzoryczną kontrolę nad rzeczywistością.

Porządki w zdjęciach, zarówno cyfrowych, jak i wywołanych to dla mnie rozrywka najwyższej klasy. Rzucam się na szuflady i pudełka pełne starych zdjęć, ręce mnie świerzbią, jak widzę chaotycznie utworzone foldery ponazywane bez określonego porządku.

Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że obecna łatwość wykonywania zdjęć może powodować, że nie są one traktowane jako tak cenne, jak było to przed laty. Ich przytłaczająca i wciąż rosnąca ilość może nie zachęcać do ich selekcji, zwłaszcza, jeśli nie była robiona na bieżąco. Jednak brak porządku i dodatkowych kopii może skończyć się tragicznie – możliwości utraty zdjęć jest wiele, jeśli nie są odpowiednio przechowywane i zabezpieczone. 

Wielka szkoda, żeby potencjał jaki tkwi w oglądaniu zdjęć i przywoływaniu wspomnień, był niewykorzystywany lub ginął tragicznie.  Doskonale zdaję sobie sprawę, że za każdym razem kiedy zdjęcia wpadną mi w ręce i zanurzę się w historiach, które się za nimi kryją, automatycznie poprawia mi się humor. 

Przedstawiam zatem mój prosty system archiwizowania prywatnych zdjęć:

  1. Po ważnym wydarzeniu czy powrocie z wyjazdu pilnuję, żeby jedną z pierwszych czynności było zgranie zdjęć z telefonów i aparatów na dwa dyski zewnętrzne – jeden podstawowy i drugi będący kopią podstawowego. Dwa miejsca przechowywania to absolutna podstawa. Powinnam mieć jeszcze trzeci, przechowywany gdzieś poza domem, na wypadek pożaru czy innej katastrofy. Polecam dyski o dużej pojemności – używam 2B HDD* Toshiba Canvio Basics i czekam, aż stanieją duże pojemności dysków SSD**.
    *HDD – w dużym skrócie: dyski z ruchomymi częściami, a więc bardziej podatne na uszkodzenia mechaniczne.
    **SSD – w dużym skrócie: dyski bez ruchomych części, a więc mniej podatne na uszkodzenia mechaniczne i szybsze.
  2. Foldery zawsze tytułuję ‘’rok + nazwa konkretnego zdarzenia’’ lub “rok + miejsce wyjazdu’’, w ten sposób momentalnie można znaleźć konkretne zdjęcia. 
  3. Zdjęcia wstępnie sortuję i od razu usuwam te ewidentnie nieudane, żeby zmniejszyć ilość zajmowanego przez nie miejsca.

Chciałabym, żeby kolejne dwa punkty miały miejsce, ale do tej pory, przez to, że nie dbałam o wywoływanie zdjęć regularnie, ich ilość z ostatnich lat nieco mnie przytłoczyła. Nie mniej jednak zamierzam o to zadbać i małymi porcjami selekcjonować zdjęcia do wywołania z przeszłości, a na bieżąco wywoływać te aktualne – w systemie po każdym wyjeździe i jako podsumowanie każdego roku. 

  1. Wybieram te ulubione, obrabiam i wywołuję – część dla mnie do albumów, kilka na zapas dla znajomych, jeśli byli na nich obecni.
  2. Tworzę album, a zdjęcia dla znajomych trzymam niczym asy w rękawie na sprzyjające okoliczności. 

To co na pewno chciałabym wprowadzić, to zwyczaj regularnego zgrywania zdjęć pod koniec danego miesiąca.

Tak to się przedstawia, najważniejsza jest skrupulatność i systematyczność.

Trzymajcie się wiatru,
Lila